W końcu przyszedł czas na domek...
nie, nie, spokojnie, nie chodzi jeszcze o ten duży.
Pamiętacie może ten?
zaczęty w styczniu 2012? :-))
A pamiętacie może ten cudny sklepik, który wygrałam u Ewy rok później?
No to dokończyłam go wreszcie i połączyłam oba w całość:
Sklepik jest wysuwany, tak, żeby można było w nim swobodnie poukładać.
I can to take the shop out of the house , so that it can be to freely arrange.
A to jest zdjęcie zrobione przed targami,
wszystko (prawie wszystko) spakowane i gotowe :-)
Domek oczywiście tylko jako ekspozycja:
And the photo before trade show,
my house is only the exposition - not for sale ;-)
Moje filcowane pierniczki
My wet felted Christmas ornaments, like gingerbread cookies
I na koniec sowa w duuużym rozmiarze
And my big owl (30cm!), which is also done of wool